Jest jednym z niewielu zawodników, którzy w swoim CV posiadają tytuł Mistrza Polski zarówno seniorów, jak i juniorów. Łukasz Łaniecki, bo o nim mowa, odpowiedział nam na kilka pytań.
Za Tobą sezon dziwny. Z jednej strony wysoka forma w lidze, złoto MPPK, powołanie do kadry i nagle pechowe złamanie kości śródstopia. Pokusisz się o ocenę ubiegłego roku?
Tak jak mówisz, to był dziwny sezon. Ogólnie to wszystko do czerwca się układało. Zmiana przygotowań zimą i powrót do czerpania radości ze sportu przyniósł nieoczekiwaną formę. Powołanie do kadry, pierwszy raz w karierze, ale niestety nie dane mi było pojechać i pokazać się na zgrupowaniu. Końcówka sezonu to już walka z bólem, więc nie mogłem pomóc w walce o medal w 100%. Jest spory niedosyt z miejsca w lidze, ale to motywacja przed tym sezonem, aby poprawić zeszłoroczną lokatę.
Przygotowania do nowych rozgrywek to ważny element zimowej przerwy. Jak one u Ciebie wyglądają?
Moje przygotowania praktycznie trwają już od października. Kontynuuję to co moim zdaniem sprawdziło się w poprzednim roku, czyli trenażer, jednak w tym roku dołożyłem do tego trochę nowinek elektronicznych 😉.
Sprzęt już po “remoncie”? Czy może planujesz jakieś zmiany?
Ze względu na to, że mój sprzęt pracował zaledwie pół sezonu, to w tym roku będzie tylko przegląd i wymiana koniecznych podzespołów.
W sezonie 2024 dwie imprezy międzynarodowe. Mistrzostwa Europy w Toruniu i Klubowe Mistrzostwa Europy na Wyspach Brytyjskich. Będziemy w nich mogli Ciebie oglądać?
Na pewno bym chciał, ale wszystko zweryfikuje tor i prezentowana forma. Równie ważny aspekt to sytuacja rodzinno-zawodowa, jak to bywa w przypadku sportowców amatorów. Ja na pewno zrobię wszystko, aby być jak najlepiej przygotowanym.
Od kilku lat z powodzeniem na torach startuje dwójka Twoich starszych dzieci. Większy stres jest kiedy sam stajesz pod taśmą czy kiedy dopingujesz potomstwo? Namawiałeś ich czy sami chcieli startować?
Po tylu latach cały czas mam stres przed swoimi zawodami , ale on mija w momencie wyjazdu do pierwszego wyścigu. Wtedy skupiam się już tylko na tym co dzieje się na torze. Co do Wiki i Nikodema to oboje sami zdecydowali, że chcą spróbować, a ja z racji doświadczenia i bogatego warsztatu części pomogłem w rozpoczęciu tej przygody. Jeśli chodzi o ich zawody, to stres jest cały czas. Wiem, że ten sport stał się „bolesny” i nie chciałbym aby sobie coś zrobili. Natomiast Oni wynagradzają mi te chwile stresu swoimi małymi sukcesami na torze i po za nim, z których jestem mega dumny jako tata.
W tym roku mija 25 lat od Twojego debiutu na torach speedrowerych. Zapewne przez te lata widziałeś wiele. Czy jest coś co byś zmienił w speedrowerze, a może do czegoś wrócił?
Wow to już tyle lat? Pamiętam jak przyjechałem na pierwszy trening i przerabialiśmy w piwnicy Wigry 3… Zgadza się, przez te 25 lat widziałem wiele i poznałem wielu wspaniałych ludzi. Trudno mi powiedzieć co bym zmienił, bo to nie jest zależne ode mnie.
Jak zapatrujesz się na nowy sezon? Jest jakiś konkretny punkt do którego będziesz dążył?
Jak już mówiłem, do sezonu przygotowuje się na maksa. Chciałbym być silnym punktem zespołu i pomóc w walce o najwyższe trofea. Indywidualnie chciałbym wygrywać wszystko co się da, ale to zweryfikuje tor. Na pewno planem numer jeden jest to, aby cało i zdrowo odjechać ten sezon.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w nowym sezonie.
Również dziękuję.